Wczoraj w 10 osób spotkaliśmy się w słynnym Pionatorze by obejrzeć ultra mecz Barca Inter. Emocje towarzyszyły nam od początku aż do końca, nie brakowało spięć, opisywać tego meczu nie będę bo kto widział ten wie.
W ostatecznym rozrachunku Inter eliminuje Barcelone i Qti jest w żałobie lecz gorycz porażki może mu osłodzić fakt że w klasyfikacji Harnaś Total Open awansował na 2 pozycję gubiąc tym samym peleton. Liderem, z trzema trafieniami, pozostaje wciąż 2 krotny triumfator tej imprezy Alex Dieci !
1. Alex - 3
2. Qter -2
3. Wojtas, Szczypi, Magda M - 1
Dodam tylko że bez interwencji psychoanalityka mogła się przelewać krew a nie Harnaś !
czwartek, 29 kwietnia 2010
poniedziałek, 26 kwietnia 2010
45 levelowy paladyn i 4(0) szabrowników
Sobota około godziny 18.30- Pionas: "dziś tak delikatnie"
Jako że rozpoczął się nowy IV sezon z Harnaś Total Open 2010, pragnę przypomnieć klasyfikację po jednym zdobytym kapslu mają:Qter, Alex, Wojtas, Szczyp.
Jako że pogoda w weekend dopasowała, trzeba było ją wykorzystac, udaliśmy się na Skarpę na małe grillowanko :). Gdy tak sobie stwarzaliśmy sytuacje do wygrania kolejnego Harnasia podbił do nas koleś zza, z tamtejszej budowy i powiedział że nie życzy sobie żebyśmy tam dynksili bo to miejsce prywatne. Zbulwersowani tym faktem udaliśmy się na dziewicze rejony Skarpy i tam rozpaliliśmy gryla. 8 osobowa ekipa skończyła urzędowanie trochę po 22. Zniesmaczeni tym że nikomu nie udało się wygrac Harnasia to postanowiliśmy stworzyc sobie kolejne 2 szanse i udaliśmy się do monopola.
4 śmiałków w składzie Pionas Wojtas Qti i Alex udali się na miejscówkę zwaną Hydrą, ledwo zdążyliśmy zrobic Open postanowiliśmy wbic się na pobliską imprezę do znajomków po sąsiedzku. Gdy tam weszliśmy ujrzeliśmy to czego w sumie można było się spodziewac: tłum pijanych dzieciaków (m. in grupka białych murzynów bujających się w rytm czarnej muzy) a gdzieniegdzie jakaś znajoma twarz ;p, dziewczyn za to było chyba z 5 :| Poznaliśmy zjaranego Krecika z Przymorza, dewelopera kucharza co robił zasłone jedzenie ;p i innych wykrętów
Chwilę wcześniej przybył do nas Szczypi a naszemu młodemu gospodarzowi emo impreza zaczęła wymyka się spod kontroli. Zorientował się bowiem że szanowni goście dorwali się do winiarni rodziców i zaczęli rozpijac butelki jedna za drugą. W chaosie opuszczania imprezy grupa szabrowników korzystała z okazji dopijając pozostałości :) niektóre były przedniej marki :D
Jeden z białych murzynów próbował nawet zdewastowac witraż ale został spacyfikowany szybko przez starszego z gospodarzy :) drugi natomiast chciał wjechac na rowerze do salonu ale został powstrzymany przez Szczypiego i Wojtasa i tym samym musiał przypłacic swoją czapka "białego murzyna". Grupa szabrowników pomogła zaprowadzic porządek także ten materialny i wyczyściła całą imprezę do czysta z butelek :) Wszystkiemu próbował przeszkodzic 45 levelowy paladyn Qter ale na szczęście mu się nie udało :)
Po imprezie udaliśmy się na stację celebrując udane łowy :) Spotkaliśmy czerwonego smoka który nas tam zawiózł, następnie udaliśmy się pod komisariat po czym rozeszliśmy się do domów i przygoda o 45 levelowym paladynie i 4(0) szabrownikach dobiegła końca :).
niedziela rano Pionas: "O kurwa, mój łeb !"
Jako że rozpoczął się nowy IV sezon z Harnaś Total Open 2010, pragnę przypomnieć klasyfikację po jednym zdobytym kapslu mają:Qter, Alex, Wojtas, Szczyp.
Jako że pogoda w weekend dopasowała, trzeba było ją wykorzystac, udaliśmy się na Skarpę na małe grillowanko :). Gdy tak sobie stwarzaliśmy sytuacje do wygrania kolejnego Harnasia podbił do nas koleś zza, z tamtejszej budowy i powiedział że nie życzy sobie żebyśmy tam dynksili bo to miejsce prywatne. Zbulwersowani tym faktem udaliśmy się na dziewicze rejony Skarpy i tam rozpaliliśmy gryla. 8 osobowa ekipa skończyła urzędowanie trochę po 22. Zniesmaczeni tym że nikomu nie udało się wygrac Harnasia to postanowiliśmy stworzyc sobie kolejne 2 szanse i udaliśmy się do monopola.
4 śmiałków w składzie Pionas Wojtas Qti i Alex udali się na miejscówkę zwaną Hydrą, ledwo zdążyliśmy zrobic Open postanowiliśmy wbic się na pobliską imprezę do znajomków po sąsiedzku. Gdy tam weszliśmy ujrzeliśmy to czego w sumie można było się spodziewac: tłum pijanych dzieciaków (m. in grupka białych murzynów bujających się w rytm czarnej muzy) a gdzieniegdzie jakaś znajoma twarz ;p, dziewczyn za to było chyba z 5 :| Poznaliśmy zjaranego Krecika z Przymorza, dewelopera kucharza co robił zasłone jedzenie ;p i innych wykrętów
Chwilę wcześniej przybył do nas Szczypi a naszemu młodemu gospodarzowi emo impreza zaczęła wymyka się spod kontroli. Zorientował się bowiem że szanowni goście dorwali się do winiarni rodziców i zaczęli rozpijac butelki jedna za drugą. W chaosie opuszczania imprezy grupa szabrowników korzystała z okazji dopijając pozostałości :) niektóre były przedniej marki :D
Jeden z białych murzynów próbował nawet zdewastowac witraż ale został spacyfikowany szybko przez starszego z gospodarzy :) drugi natomiast chciał wjechac na rowerze do salonu ale został powstrzymany przez Szczypiego i Wojtasa i tym samym musiał przypłacic swoją czapka "białego murzyna". Grupa szabrowników pomogła zaprowadzic porządek także ten materialny i wyczyściła całą imprezę do czysta z butelek :) Wszystkiemu próbował przeszkodzic 45 levelowy paladyn Qter ale na szczęście mu się nie udało :)
Po imprezie udaliśmy się na stację celebrując udane łowy :) Spotkaliśmy czerwonego smoka który nas tam zawiózł, następnie udaliśmy się pod komisariat po czym rozeszliśmy się do domów i przygoda o 45 levelowym paladynie i 4(0) szabrownikach dobiegła końca :).
niedziela rano Pionas: "O kurwa, mój łeb !"
czwartek, 22 kwietnia 2010
czwartek, 8 kwietnia 2010
sobota, 3 kwietnia 2010
Sezon 2010 Otwarty
w ubiegły piątek oficjalnie rozpoczęliśmy sezon skarpiański urządzając sobie przy tym okazyjnego grilla :). Na wezwanie Skarpy stawiliśmy się w dość umiarkowanym składzie ale kto był ten wie a kogo nie było niech żałuje co stracił :)
Po perturbacjach z węglem zaczęliśmy rozpalać około godziny 15 i w miłym towarzystwie na słoneczku spędziliśmy kilka ładnych godzin, na wezwanie Skarpy przybyły także okoliczne zwierzęta, więc tym większy wstyd że Skarpian była tylko garstka. Nie liczy się ilość ale jakość i witamy w nowym sezonie, sezonie Wielkiej Dychy 2010 !!
Po perturbacjach z węglem zaczęliśmy rozpalać około godziny 15 i w miłym towarzystwie na słoneczku spędziliśmy kilka ładnych godzin, na wezwanie Skarpy przybyły także okoliczne zwierzęta, więc tym większy wstyd że Skarpian była tylko garstka. Nie liczy się ilość ale jakość i witamy w nowym sezonie, sezonie Wielkiej Dychy 2010 !!
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
