Impossible is nothing

Impreza urodzinowa Dżaska i Sqtego przeszła do historii a przełamane zostały kolejne bariery przez tak zwaną The fellowship of the Skarpa.

Impreza zaczęła się koło godziny 20, jego Magnificencja zadbał o to by nikt nie chodził głodny a na grillu można było znalezć kiełbaski, żeberka, karkówki a prócz tego sałatki i inne smakołyki (aż mnie przycisnęło na grilla robimy ? :D). Jak już wszyscy posilili się to przyszedł czas na balety a swoistym wodzirejem i osobą która rozkreciła zabawę był nie kto inny jak Qtmajster !

Tańce i hulanka potrwały do mniej więcej godziny 3 kiedy to większa część gości opuściła już pokład :( ale za to zostali najwytrwalsi jak to zwykle bywa. Ostatnim odjezdżającym transportem zabał się Szczyp z Femina i Asia. Qter zasnął przy stole lecz na hasło Pietrasa "idę spać" Qti zerwał się i poszedł (sprawdzałem nie spali razem ;p) Qter przykimał nie byle gdzie tylko w samym łożu Poligloty ! Spać do salonu poszedł też Pionas lecz ten chyba spał z nie byle kim ale słynnym Leo Messim ! ;D

Na placu boju zostali tylko Sqty, Zając i Alex. Koło godziny 6 trzeba było rozpalić grilla i wrzucić coś na ruszt :) a godzinkę pózniej zabraliśmy po "naboju" i poszliśmy nad jezioro. Sqty wybrał mało męską drogę po moczarach i bagnach ale po jakimś czasie dotarliśmy do podnóży Skarpy !
Tam Zając postanowił że się trzeba poopalać to zdjąwszy koszulke natychmiast zasnął. Sqty też znalazł jakaś miejscówkę do przycięcia komara, Alex dłużej postanowił powlaczyć ze snem i włączył jakąś muze ale po jakimś czasie przegrał i uległ.
Mniej więcej koło godziny 9.20 zadzonił budzik Alexa kiedy to ten zawinął się i poszedł do kościoła zostawiając resztę w stanie błogiej drzemki. Dokładnie o 11.10 dzoni Zając i mówi że obudził ich deszcz i zawinęli się pod most gdzie dołączył do nich Alex zakupiwszy naboja.

Koło godizny 13 zjawili się Pionas, Qt i Pietras i o 14 oficjalnie mogliśmy skończyć impreze ;]

Ogólnie impreza była dobra :D a Sqty po tych urodzinach wyglądał jakoś 15 lat starzej ;p