środa, 26 listopada 2008

Depesza od Sqtego

Sqty wysłał posłańca Esemsa ze Sqtogrodu który dotarł o 10.43 by zakomunikować że Krzychu robi impreze w piątek o 20. Jest to w sumie impreza 18-tkowa ale tak wyszło ze przesunęła się prawie o 2 miechy.
Jego Magnificencja liczy, że wszyscy skorzystają z zaproszenia, a nie pójście tam było by lekkim nietaktem. Tak więc przybywajcie ze wszystkich stron świata do Sqtogrodu !!

poniedziałek, 24 listopada 2008

Refleksja o finansach i piciu browarów

Ten, kto kupił rok temu akcje Nortela za 1 tys. dol., dziś ma papiery warte 49 dol. W przypadku Enronu po roku z tysiąca dolarów zostawało 16,5 dol. Akcje Worldcomu? Zostało z nich niespełna 5 dol. Po inwestycji w United Airlines zostawało się z niczym. Ale gdybyście przed rokiem kupili piwa za tysiąc dolarów, wypili je całe i oddali puszki do recyklingu, mielibyście dziś w kieszeni 214 dol.

Słowem, picie na umór i recykling to najlepsza inwestycja.

(nadesłane przez MW)

niedziela, 23 listopada 2008

mały się zrzygał

tak to bywa... byliśmy ostatnio na wizycie u nowo poznanej koleżanki, Oli. tak się składa, że Ola mieszka daleko, obok pomnika Obrońców Poczty w centrum naszego pięknego grodu. zanim tam dotarliśmy, była już prawie 22, co wiązało się z faktem, że nieznane są nam ścieżki w tamtych rejonach, przez co kluczyliśmy po jakichś Rybakach Dolnych i Starych Domkach...


Wyświetl większą mapę

na szczęście drogę wskazali nam mili panowie mundorowi incognito, którzy wozili się jakimś starym polonezem.

na miejscu trochę sobie posiedzieliśmy i pojawił się pomysł, żeby iść do jakiegoś klubu. w międzyczasie jednak zadzwonił Zająć i frajer Kalwas musiał jechać po nich aż na Miszewskiego. wśród transportowanych był jeszcze m.in. nijaki Mały (czy jak mu tam ;P). okazało się, że wspólnie z Mańkiem wypili wcześniej litr na pół (ach ta mentalność ludzi wschodu ;P).

samochodu nie zarzygali, ale na domówce Mały nie wytrzymał i puścił pawia na parkiet. zrobił się lekki kwas, tym bardziej, że była już prawie godz. 1 i mieliśmy lekki obsuw, jeśli chodzi o dansing :P po drodze jeszcze jakichś dwóch zającowych kumpli poznaliśmy, którzy przypominali trochę członków ruskiej mafii.

oczywiście pod Parlamentem okazało się, że wjazd jest za 10 zł, a do tego jeszcze szatnia, więc summa summarum pojechaliśmy do domu (w składzie: Dżasek, Femi, Szczyp, Alex, Kalwas) :D jaki jest morał z tej historii? tylko AUTSAJDER ;)

wtorek, 11 listopada 2008

Impra u Płytasa i Głeboka

No jak zwykle na mnie spada odpowiedzialność żeby skarpiański świat doinformować.
Impreza zaczęła się o 20 choć archiwum prowadzone jest od 20.30 wraz z przybyciem kronikarzy. Standardowo na początku wprowadziliśmy się do kuchni gdzie zaczęliśmy urzędować było to najbardziej prestiżowe miejsce w domu :D Z czasem zaczęli schodzić się ludzie było ich więcej i więcej a muzyki w salonie nie było bo chyba DJ Balcer jeszcze się nie obudził więc postanowiliśmy otworzyć w kuchni 2 parkiet z bardzo fachową muzą jaką zapewniło nam na sobotni wieczór Radio Kaszebe. Wtedy również przeprowadzana była akcja pod patronatem portalu trojmiasto.pl która polegała na tym że podczas czynności zwanej jako OPEN każdy oddaje pierwszego łyka potrzebującemu. Nalewane było to do jednego kufla więc z tych połączonych mocy powstał nam kapitan Jądra !! Pił on vodeczke więc z biegiem czasu do magic cupa nalewane było wszystko jak leci nawet wino i vodka - jak pamiętam :P

Niestety nie powiem dokładnie czemu Płytas latał z gitarą po stole z albo czemu biegali tam z parasolką bo ja już nie wychodzę na parkiet :) za to w kuchni działy się ciekawsze rzeczy za sprawa Jąder, który postanowił wytatuować sobie ciało a powstały tam malunki przeróżne (co będzie widać na załączonych zdjęciach). Przed północą już po mału traciliśmy Jądra, poszedłem przewietrzyć się do monopolowego ;p a jak już wróciłem to Jąder już nie było :(. Później było jak na imprezie zaczęły się pretensje że mnie nie ma na parkiecie itd ;p jakoś tak zwyczajnie i w tym zgiełku normalności koło godziny 2 w garażu można było dostrzec dziwne znaki na ścianie. Wszyscy podejrzewali kosmitów którzy wypisali na ścianie imiona tych których zabiorą tej nocy ze sobą. Na szczęście wywiad doniósł że była to tylko sprawka Pionasa który nie mógł się wciąż pogodzić ze stratą piórnika z czasów podstawówki.
Impreza zakończyła się chyba koło 3 bo już wtedy zaczęło robić się pustawo, wtem ja też chciałęm ją opuścić ale na wejściu spotkałem lekko spóznionego Qtera który powiedział "Alex ratuj Natke" to odpowiedziałem ją na przystenek i poszedłem do domu. Nie wiem co działo sie pózniej w talerzowym grodzie :(

Jednym słowem była to toalnie dobra impreza i moim zdaniem Man of the match to Jądra :D

foty Majeczki
http://picasaweb.google.pl/maja.jasek/TaleOwaImpreza08112008#

foty Szczypa
http://picasaweb.google.com/p860125/2008118TaleE#



Rygos

sobota, 8 listopada 2008

płytko-głęboka impreza

dzisiaj o 20 koło policji i koło endrju, naprzeciwko transformatora energetycznego, w poblizu skrzyzowania balcerskiego i niedzialkowskiego.


Wyświetl większą mapę

piątek, 7 listopada 2008

Il Capitano Grande Fenomeno

Środowy wieczór jak tradycja nakazuje pragnęliśmy spędzić razem z Ligą Mistrzów. Na mecz okrzyknięty mianem wielkiego klasyku pomiędzy Realem Madryt a Juventusem Turyn wybraliśmy się do Zająca aż na Niedzwiednik. o 20 wyruszyliśmy furą Kalwasa w składzie Hakeem, Szczypi, Qter Kalwas:P (żeby nie było że zawędziliśmy mu furę :P) i Ja wasz wierny komentator Alex de Alesandro :].

Dotarliśmy na miejsce o 20.30 po włączeniu TV naszym oczom ukazały się 4 słynne tuzy w osobach Macieja Szczęsnego, Jerzego Engela, Jacka Gmocha i Włodka Szaranowicza :D. Zrobiliśmy więc szybki OPEN i po kilku minutach przenieśliśmy się do naszego nieustraszonego Dariusza Szpakowskiego !!
Real wyszedł w składzie Casilias - Marcelo, Heinze, Cannavaro, Ramos - Sneijder, Diarra, Guti HAZ - Drenthe, Van Nistelrooy, Raul
Juventus: Maninger - Molinaro, Chellini, Legrotalie, Melberg - Nedved, Tiago, Sissoko, Marchioni - Alex Del Piero, Amauri
Szpaku widział jeszcze na boisku Amuari i Ama-Uri

Juventus przyjechał z przeświadczeniem żeby zrobić wszystko by nie stracić bramki i tak się też stało Juventus bronił się dzielnie ale też Real nie miał pomysłu jak tu dobrać się im do skóry. Najlepsza okazje miał Sergio Ramos który w wyśmienitej sytuacji źle uderzył w piłkę a ta przelobowała bramkę.
Juventus w końcu ukąsił, po przechwycie Marchioniego który szybko podał do Alexa ten podciągnął z piłką parę metrów, zupełnie nie atakowany strzelił precyzyjnie w róg bramki Casiliasa.

Do przerwy wynik nie uległ zmianie po przerwie wydawało się ze Real mocniej zaatakuje ale nie mogli się przebić przez dzielna obronę Juventusu. Po jednej z kontra w 66 minucie meczu faulowane zostały nasze wielkie czarne płuca rodem z Mali czyli Mohamed Sissoko który został skoszony na 27 metrze. W oczach Casiliasa widać było panikę bo oznaczało to jedno do piłki podejdzie Grande Fantazista. Nerwowo ustawiał mur ale ponoć taki wariant na rzuty wolne Alexa wymyślił Schuster. Il Capitano nie robił sobie większych rzeczy z tego po prostu strzelił po swojemu a piłka obok bezradnego i muru i Casiliasa zatrzepotała w siatce.

Wynik nie zmienił się już do końca meczu Juventus zwyciężył po raz pierwszy od 46 lat na Santiago Bernabeu a Alex schodząc z boiska dostał owacje na stojąco. Juventus umocnił się na pozycji lidera w grupie H i ma już 4 punkty przewagi nad Realem który punktów będzie musiał szukać na Białorusi.

Media hiszpańskie i włoskie pisały o tym meczu: Madrycka Marca na pierwszej stronie zamieściła tytuł: "Del Piero powalił Real Madryt". Prestiżowy El Paris również chwalił napastnika Juve: "Alex ograł Madryt". Inny madrycki dziennik AS napisał: "Del Piero ukarał Real", z kolei El Mundo Deportivo napisało: "Natchniony Del Piero pobił Bernabeu", Turyński Tuttosport napisał: "Alex Galactico", rzymska Corriere dello Sport: "Alex - Legenda", natomiast mediolańska La Gazzetta dello Sport: "Alex Król Hiszpanii"

On zawsze był i jest kimś niezwykłym który musiał udowadniać przez 15 lat swoją wartość. Pojutrze zaś Twoje urodziny i życzę Ci żebyś na najwyższym poziomie grał i zaskakiwał świat jeszcze najdłużej jak się da a jak już skończysz grać to skończy się moja dziecięca wiara w superbohaterow. Forza Alex ! Forza Juve 100 lat Pinturicchio Grande Capitano !

http://picasaweb.google.pl/gazetakoszerna/MeczJuveVsReal# - foty by hakeem (edited by kalwas)

niedziela, 2 listopada 2008

znajdź różnicę

tak mnie to rozwaliło, że nie mogłem się powstrzymać i wrócić do zabawy, w której kiedyś ktoś próbował szczypmajstera porównać z kępką zielska: znajdź różnicę

all about freedom

kolejny z cyklu postów na temat imprez kulturalnych. akurat mi się trafiła strona festiwalu "all about freedom" (allaboutfreedom.pl), w czasie którego do obejrzenia będzie cała masa filmów dokumentalnych o szeroko pojętej tematyce wolności. w programie są też jakieś pokazy i koncerty, jak również debatka w ratuszu staromiejskim.

gdyby ktoś był zainteresowany, podaję kalendarz, w którym zaznaczyłem imprezy, na których mogę się potencjalnie pojawić (biorąc pod uwagę czas wolny).

gorzej z kasą, bo wejście na film kosztuje 8 zł (dla uczących się, z legitką). debata jest natomiast darmowa :P

http://www.google.com/calendar/embed?src=5abpquu4ivoubl8htg3trr35gc%40group.calendar.google.com&ctz=Europe/Warsaw

swoją drogą - może jakimś pomysłem jest uzupełnianie kalendarza o kolejne imprezy? ;]

sobota, 1 listopada 2008

Halloween w kinie - od zmierzchu do switu

Zgodnie z Biblia, Koranem i zasadami wspolzycia spolecznego trzeba kazde istotniejsze wydarzenie z udzialem skarpian opisac na tutejszym blogu. Na jakosc niniejszego sprawozdania moze wplynac fakt, iz nie dane mi bylo zaznac snu od czwartkowej nocy...

Ciemna noc, cisza na ulicach i hakeem wyrusza na lowy. Mamy godzine 22:30 i pierwsza ofiara ,zwabiona do samochodu o niesprecyzowanym kolorze, jest Martyna. Nie jest to postac ogolnie znana na skarpie, totez przyblize ja troche naszym czytelnikom. Nasza towarzyszka moze poszycic sie radosnym wiekiem okreslanym jako XX-nascie oraz domkiem ukrytym wsrod malowniczych osowskich blokow i pol, ktore wystepuja nader czesto tuz obok siebie. Ufnosc jest drugim przymiotem charakteryzujacym nasza mloda dziewczyne, gdyz bez oporow i alkoholu usiadla wraz z Pietrasem w aucie...

Czas mija, wiec pora znalezc dom Sqtego. Jak wczesniej bylo powiedziane "na trzezwo do inego nie trafie", slowo faktem sie stalo i dopiero kontakt telefoniczny umozliwil odnalezienie chaty kolejnego delikwenta. Podejrzliwie lypiac swymi bystrymi oczkami nasz rektor spogladal z skrzetnie skrywana nieufnoscia na stojacy nieopodal kanciapy samochod z szoferem. Przez dobre 5 minut zajadajac pozna kolacje zastanawial sie nad sensem wyjscia z domu. Gdy otwarly sie drzwi, wymienil niewymuszony i przyjacielski uscisk dloni z kierowca i postawil twarde warunki co do transportu! Nie obeszlo sie bez zabrania 5 browarow na odwage i lepsza koncentracje potrzebna w najblizszym czasie naszemu blyskotliwemu mentorowi.

Podazajac dalej spokojnie wsrod jakze nam dobrze znanych osowskich alejek, dotarlismy pod dom Kalwasa. Po krotkim czasie pojawil sie ON przy pojezdzie i zasiadl na tylnym fotelu. Jak na najstarszego przystalo pokierowal nas do ostatniego, ale wcale nie najmniej waznego uczestnika wyprawy - Dżaska! Podczas jazdy Karol wyrazal swoje watpliwosci co do imienia zabranej wczesniej pasazerki. Mianowocie pokretnie sie tlumaczyl iz spodziewal sie osowskiej 14 letniej gimnazjalistki o imieniu Magda, a tu taki szpas i przyszla jej starsza siostra!

Dżasek postawila na swoim i dzieki wspanialej retoryce, cwiczonej zapewne pod czujnym okiem Kalwasa, przekonala rodzicow do swojego calonocnego wyjscia. Milo bylo widziec komplet w samochodzie wiec wsrod rozmow i halasu silnika (tak Sqty mam wiecej niz 2 biegi) udalismy sie prosto do Kinoplexu. W czasie jazdy dowiedzielismy sie, ze nasze oczka ujrza jeszcze 2 pro-chlorow. Czekalismy na to z niecierpliwoscia.

23:15 to orientacyjna godzina przybycia na podziemny parking. Po drodze rektor dostrzegl samochod pewnego duchownego, w zwiazku z czym wywiazala sie dyskusja na temat jego domniemanej towarzyszki. W zwiazku z natlokiem ludzi jednak nikogo nie wypatrzylismy.. Zabralismy czesc prowiantu ze soba na wyzsze pietro i postanowilismy wrocic na parking po pierwszym filmie.

Czekalismy chwile az zostaniemy zaproszeni na do naszej sali, a w miedzyczasie Jadra z Gleczem przybyli do nas. Jak sie okazalo trzeba miec uklady, aby dostac dobre wejsciowki na film. Hakeem wybral nijaki 9-ty rzad z centralnymi miejscami, a nasi spoznialscy na 2 dni przed pokazem otrzymali ViP'owskie miejscowki w pierwszym rzedzie! Jak to pozniej okreslali, czuli sie jakby film byl dla nich 3d! Nie bylo miejsca na zazdrosc, gdyz bez zbednego pier... (zbednych reklam), zaczal sie film pt:"Nieznajomi".

Pozytywnie nastawieni do tego tytulu usiedlismy wsrod charakterystycznego syku otwieranych puszek i chrupiacego popcornu. Dosc sceptycznie podchodze do tworczosci, ktora przez przecietnego zjadacza chleba moze byc ujeta w slowach: "O co tu k... chodzi?". Cala akcja ma miejsce w domu na jakims wygwizdowie, gdzie parka heteroseksualna nie wie czego chce od siebie. Rowniez nie wie czego chca od nich 3 postacie (tytulowi Nieznajomi?), noszace maski badz worki na glowach. Czola widzow nie zostaja zmacone myslami, az do napisow koncowych, po ktorych mozna wybrac pozostanie na miejscu badz wyjscie z sali. Myzdecydowalismy sie na bramke nr. 2!

W niepelnym skladzie udalismy sie na parking w okolice automobilu dla ludu. W celu ochrony moich pozostalych 3 alufelg stanalem nieopodal kamery. Podczas konsumpcji kolejnego piwa przywital nas pan ochroniarz ze slowami: "Nie pijcie pod kamera, bo na nas krzycza!". Nie chcac robic przykrosci sluzbom odpowiedzialnym za moje alufelgi, dokonczylismy konsumpcje 2 metry dalej.

Powrocilismy na nasze miejsca i ku ogolnej uciesze Glecz ze swymi Jadrami przysiadl sie do tylnich rzedow przeznaczonych dla plebsu. Widac, ze posiadacze blekitnej krwi i ViP'owskich biletow, potrafia przysiasc do wspolnej zabawy wraz z reszta ludu.

Zaczynamy "Ruiny". Na poczatku poznajemy czworke amerykanskich studentow (2 pary) bedaca na wakacjach w jakiejs republice bananowej. Poznaja oni tam jakiegos szkopa i pare Grekow, ktorzy gubia sie we slasnym hotelu. Poniewaz ostatni dzien wakacji mozna spedzic poza basenem lub plaza, udaja sie wraz z Europejczykiem do ruin czegostam Majow. Nastroje sa przecietne poniewaz urocza blondyneczka odmawia swemu chlopakowi seksu oralnego, a druga studentka czuje sie zawiedziona brakiem mozliwosci oddania sie aryjskiemu chlopcu. Wbrew przeciwnosciom losu docieraja tam w 6 osob. Jedna jest tak nieistotna, ze miejscowa ludnosc postanawia ja zabic. Prawdopodobnie z litosci, aby chlopak nie musial spamietac wiecej tekstu. Szczesliwa juz piatka wlazi na felerne ruiny i w ciagu pierwszych 2 minut biedny Niemiec spada w jakas dziure lamiac sie przy tym. Na szczescie mamy pokaz amerykanskiej zaradnosci i podrecznikowy przyklad pierwszej pomocy w wykonaniu amerykanskich dziewczyn. Pamietajcie dzieci:"W razie urazu kregoslupa, skladamy ofiare na pol ignorujacy chrzest kosci!". Nie jest to jednak jedyny problem naszej wesolej gromadki, jak to zwykle w ruinach bywa teren ten zamieszkany jest przez krwiozerczy bluszcz, imitujacy dzwiek telefonu komorkowego i chetnie zapuszczajacy swe klacza w tkankach miekkich. Od studenta medycyny dowiadujemy sie, jak dezynfekowac konczyny przed amputacjach ich przy pomocy kozika. Rowniez uswiadamia nas, ze pacjent/ofiara krzyczy gdyz patrzy na rozlupywania swoich kosci kamieniem, a nie ze ja cos boli. Nie bede zdradzal zakonczenia, gdyz moze jeszcze ktos sie skusi aby to obejrzec.

Kolejna przerwa: 15 minut na...? Tym razem nie mozemy udac sie na parking, jest to tak zwana droga bez powrotu. Szlajamy sie wiec pomiedzy toaletami a sciana wspinaczkowa w oczekiwaniu na kolejny film.

1408 (1412 a moze 1410?). Bylo troche watpliwosci jaki film obejrzymy, ale przeciez to nie istotne! W kazdym razie jest to horror z cyklu: pokoj hotelowy vs czlowiek. Oklepany motyw, znany juz z koszernych opowiesci przy pieczonej swini, wiec chyba nic nie musze dodawac. Trzyma napiecie jak dobry miedziany przewod.

Przerwa, patrzymy na zegarki i widac juz godzine 4 z jakimis minutami. Widzimy na sale i ok 15-20% osob nie przetrwalo tej nocy! Pozawijali sie w kurtki, partnerow lub do domow. My jestesmy twardzi a nie mietcy, wiec czekamy az zakryje nas Mgla!

Skoro przy "Nieznajomych", na spisanie scenariusza wystarczyly maksymalnie 2 kartki papieru, to ze 100 stronnicowej powiesci Kinga nie problem stworzyc 2 godzinny film. Nie brakuje nam tu z pewnoscia mgly, macek (tentacle), fanatykow, wojskowych i supermarketu klasy Biedronka. Przygladamy sie zmaganiom grupy ludzi, ktora nie wie co ze soba zrobic po uplywie doby w sklepie. Powody narastajacej frustracji moga byc rozne, osobiscie obstawiam wysokie stezenie agresywnych stworow na zewnatrz marketu, badz brak mozliwosci obejrzenia kolejnego odcinka Mody na Sukces. Jak wyglada rzeczywistosc, musicie zobaczyc juz sami!

6:45 to mniej wiecej godzina odjazdu. Brak ckliwych pozegnan nienadszarpnal naszego samopoczucia i moglismy udac sie do domow.

Gratulujemy:
  • Martynie poznania nowych skarpian,
  • Dzaskowi wyjscia na cmentarz o godzinie siodmej,
  • Kalwasowi porannej wycieczki do kosciola,
  • Jadrom Hondy Civic,
  • Gleczerowi posiadania ViP biletu,
  • hakeemowi wstrzemiezliwosci (roznorakiej) i bezpiecznego transport calego tatalajstwa,

Nie gratulujemy Sqtemu, ktory jadl chrupki zamiast pic i wrocil na chate z cieplym browarem.

Zadowoleni? To teraz James Bond 07.11 o godzine 00:07?