środa, 31 grudnia 2008

życzenia noworoczne

wszystkiego dobrego w Nowym Roku. hehe ;]

jeszcze na zakończenie a.d. 2008 - hit roku 2004 :)
ekskluzywny wywiad

niedziela, 28 grudnia 2008

Krótki reportaż z wyprawy poszukiwawczej "Śladami Yeti"

Dnia 27 grudnia br. w lasach kaszubskich w okolicy Ząbrska Górnego, Yeti i jego ekipa poszukiwawcza trafiła na bardzo cenny pod względem naukowym ślad... ślad istoty Yetipodobnej...




Dla samego Yeti to nie tylko naukowa ciekawostka, ale bardzo pozytywne, osobiste przeżycie! W końcu jest szansa na odnalezienie krewnych! :))))

sobota, 27 grudnia 2008

GALAKTIKOS :D


Szacunek,

czwartek, 25 grudnia 2008

Sylwester u Sqtego

Wprawdzie jeszcze mamy Boże Narodzenie, ale powoli zbliża się kolejna impreza sylwestrowa. W tym roku swojego lokalu użycza nam Sqty, który wraz z Krzychem robi wspólną bibkę w dobrze znanym domku przy ul. Saturna 33.

Gospodarz zarządził zrzutę na jedzonko i popitki w wysokości 10 zł, tradycyjnie przyrządzane przez fachowców z Malinowego Ogrodu.

Bawimy się przy muzyce tanecznej z lat 70,80,90-tych.

Jeśli zatem ktoś wybiera się na imprezę - prosimy o wpisanie się na listę (która będzie podstawą do roszczeń finansowych ;D). Sqty zapowiedział jednak, że pieniążki można będzie uiścić przy wejściu ;)

LISTA OBECNOŚCI ;P


wtorek, 23 grudnia 2008

Wigilia Skarpianska A.D. 2008

Mozna zrozumiec, ze Wigilia 24.12 kazdego roku nie jest dniem wolnym od pracy. Ciezko jednak nam przyjac do wiadomosci dlaczego jedno z naszych najwazniejszych Swiat, obok inauguracji i zakonczenia sezonu, nie doczekalo sie nalezytego traktowania ze strony wladz panstwa. Nie bedziemy jednak nad tym dluzej rozpaczac i przejdzmy do konkretow czyli relacji wlasciwej.

Zgodnie ze wczesniejszymi zapowiedziami nasze spotkanie browarowe rozpoczelo sie o 20:00 w miejscu wszystkim dobrze znanym. Z jednej strony mozna rzecz, ze aura nam nie sprzyja, jednak bedac optymistami dostrzezemy plusy: dodatnia temperatura, brak sniegu, ledwo odczuwalny deszczyk. Haslem rozpoznawczym Skarpian bylo: "Ale pizdzi!".

Frekwencja zgodnie z oczekiwaniami znacznie przewyzszala srednia krajowa osob idacych na glosowanie. Glownym nieobecnym/nieobecna byl tajemniczy Slawek, jak rowniez zabraklo ochrony ze strony sil policji. Wiekszosc z nas przybyla o czasie i po krotkiej naradzie zdecydowalismy sie przeniesc na Skarpe B (widoczna na zdjeciu ponizej), gdzie lasek chronil nas przed nieprzyjemnymi podmuchami wiatru. Przytaknelismy madrym slowom: "Skarpa jest tam gdzie MY jestesmy." i nie pozostaly juz zadne obiekcje co do wybranego miejsca!

Osoby, ktore nie przyszly na czas z okazji swiatecznego okresu nie beda publicznie napietnowane, a po Nowym Roku ich grzechy zostana wyjatkowo odpuszczone.

W pelnym juz skladzie spedzilismy prawie dwie godziny dzierzac w marznacych dloniach nasze artefakty. Gdy moc niniejszych przedmiotow rozgrzala nasze ciala, a one same zamienily sie w nic nie warte puszki lub butelki udelismy sie do Zabki, ktora niestety cierpi ostatnio na brak promocji... Poniewaz noc byla jescze mloda, Alex zaoferowal nam cieple lokum. Naleza mu sie oficjalne podziekowania, za przygarniecie wszystkich chetnych pod swoj dach.
Towarzyszki i towarzysze powoli zaczeli sie wykruszac, lecz czas mimo wszystko plynal przyjemnie niczym zimne piwo splywajace do zoladka.

Ostatnim punktem tegorocznej Wigilii, byla wycieczka do Monopola. Nie kazdy przetrwal jej trudy i do celu dotarl jedynie qter z hakimem. Ostatnie browary zostaly wypite juz po polnocy.

Fotorelacja ze Skarpy i pokoju Alexa zajela sie Jagoda i wszystkie zdjecia mozecie dzieki temu obejrzec TUTAJ.

niedziela, 21 grudnia 2008

Grill w grudniu

Wczorajszego wieczora zrobiliśmy coś nietypowego. Zaczęło się dość zwykle od oglądania standardowych meczyków wraz z Qtim a pózniej dołączył Pionas. Po meczykach trzeba było się czymś zająć a ochota była to podskoczyliśmy szybkim krokiem do monopolca. W tym czasie dał o sobie znać Rzyski i powiedział żebyśmy wpadli na grilla. To szybko zakupiliśmy jeszcze trochę kielabachy i ruszyliśmy na uczte. Dotarliśmy zjawił się i gospodarz z kumplami ze zlotu Sirocco ;p
Chwilę pózniej zjawiła sie jeszcze Jaga :) i tak sobie trochę pobyliśmy smakując regionalnego piwka kaszubskiego zwanwgo Remus.
Myślę że na grilla czas jest zawsze i nie ma co sobie go odmawiać ;]

I mała informacja na temat Skarpiańskiej Wigilii będzie ona jutro o 20 wiadomo gdzie pózniej można pomyśleć od przeniesieniem się w jakieś cieple miejsce jak będzie taka możliwość ;]

kilka fot i filmików ;p



Dwa Remusy ;p



Qti i jego nowy przyjaciel ;p



garaż i Rzyski w roli głównej ;]



po prostu gril ;p

i pare filmików dla zainteresowanych ;]



niedziela, 14 grudnia 2008

kiedy wigilia skarpiańska?

zbliża się Boże Narodzenie, czyli sezon wszechobecnych spotkań opłatkowych. każdy squad ma swoją "wigilię", więc nie wyobrażam sobie, żeby nasza ekipa miała być gorsza.

miejsca nie trzeba chyba przedstawiać, bo wszyscy wiedzą gdzie się spotkamy. gorzej z czasem, bo yeti będzie pewnie lepiła 8 dni pierogi, więc ciężko będzie jej się urwać z chaty. trzeba zatem termin ustalić jak najszybciej ;)

jakieś propozycje? może poczekamy na maślaka i cichego, który podobno zaczął sączyć piweczka :D

środa, 10 grudnia 2008

kozacki festiwal gorski czyli KFG

zgodnie z coroczna tradycja czteroosobowa delegacja skarpa corp. ( szczyp-dokonal pierfszego przejscia w stylu os trawersu gaszerbrumow , alex - m.in. krucjata trzezwosci VI.6 , jadra - lekarz wypraw, pion - kucharz) wpadla do kraka na ten kozacki mitink. na poczatku warto wspomniec ze obecnosc alexa byla mocno zagrozona - stara nie chcialago puscic- ale wszystko zakonczylo sie na korzysc 10. no dobra teraz krotko o tym co dzialo sie w pociagu. w przedziale trafilismy na dwoch oldbojow , jeden wracal z sanatorium a drugi ziom nie wiadomo w kazdym razie po przelamaniu pierwszych lodow wszyscy razem saczylismy piweczko. potem w ruch poszla flaszeczka - mysle se, gites, popilim troche. potem wpadl jakis zwyrol z marynarki a z nim dwoch ziomow ktorzy byli juz spoko. ok, wiec w kraku bylismy kolo 6 , poszlismy do galerii zjesc pare babek a potem pocisnelismy do maca sie wyspac i zjesc "porzadne" sniadanie, nastepnie poszlismy w strone naszej mety. mozna powiedziec ze pocalowalismy klamke bo czekalismy na typiare ladna godzine, stwierdzam ze to byla krytyczna godzina bo zdazylismy sie niezle zDOLowac, niestety niektorzy mieli tego DOLa juz do konca.. ale dobra przejde wreszcie do konkretow. piatkowy pokaz to filmy brytyjskie na ktore z utesknieniem czekal szczypi. szczypmajster jako milosnik wspinaczki trad chcial sie posmiac z tych lisci z wysp co nie potrafia odroznic OSa od FLASHa. to byl pt a teraz sobota. pobudka o 10 bo o 11 zapodawali juz filmy grand prix ! nastepnie bylo pare nudziarstw a potem prelekcje mial kudlacz - ulubieniec alexa- zyskal se jego sympatie slowem 'koleszka' ;p. ok ok nagle zrobil sie wieczor i wpadl john bachar - kozak i tyle . kurde to juz niedziela! niedziela byla kozacka bo zjedlismy pyszne zapiekanki m.in. na sniadanie a potem pobieglismy na uniwerek zagadac do ines parapet. ines to kozacka pani spinacz ktora ma wieksza klate od szczypa. EH niedziela tez zleciala. potem byl pociong i soczyste bąki. do zoba za rok. a tu prosze pare fot

trzeba streszczac dupy bo nam ucieknie
Od 6kfg - all


zdrowko
Od 6kfg - all


brakuje tylko jezyka ;p
Od 6kfg - all


elo elo jol
Od 6kfg - all


amku
Od 6kfg - all


a to 2 halflingi i wielki alexyn ktory przezyl wszystko :D
Od 6kfg - all


pokoju dla nas nie bylo ;(
Od 6kfg - all


bylo tylko jedno wolne lozko ktore wzial....
Od 6kfg - all


nie kto inny jak wielki alonzor vel german saplex
Od 6kfg - all


szacun dla ines parapet!
Od 6kfg - all


konkurs skokow, w akcji wawa zakrzewski
Od 6kfg - all


szczypmeister
Od 6kfg - all


i niewyrazny supplex
Od 6kfg - all



środa, 26 listopada 2008

Depesza od Sqtego

Sqty wysłał posłańca Esemsa ze Sqtogrodu który dotarł o 10.43 by zakomunikować że Krzychu robi impreze w piątek o 20. Jest to w sumie impreza 18-tkowa ale tak wyszło ze przesunęła się prawie o 2 miechy.
Jego Magnificencja liczy, że wszyscy skorzystają z zaproszenia, a nie pójście tam było by lekkim nietaktem. Tak więc przybywajcie ze wszystkich stron świata do Sqtogrodu !!

poniedziałek, 24 listopada 2008

Refleksja o finansach i piciu browarów

Ten, kto kupił rok temu akcje Nortela za 1 tys. dol., dziś ma papiery warte 49 dol. W przypadku Enronu po roku z tysiąca dolarów zostawało 16,5 dol. Akcje Worldcomu? Zostało z nich niespełna 5 dol. Po inwestycji w United Airlines zostawało się z niczym. Ale gdybyście przed rokiem kupili piwa za tysiąc dolarów, wypili je całe i oddali puszki do recyklingu, mielibyście dziś w kieszeni 214 dol.

Słowem, picie na umór i recykling to najlepsza inwestycja.

(nadesłane przez MW)

niedziela, 23 listopada 2008

mały się zrzygał

tak to bywa... byliśmy ostatnio na wizycie u nowo poznanej koleżanki, Oli. tak się składa, że Ola mieszka daleko, obok pomnika Obrońców Poczty w centrum naszego pięknego grodu. zanim tam dotarliśmy, była już prawie 22, co wiązało się z faktem, że nieznane są nam ścieżki w tamtych rejonach, przez co kluczyliśmy po jakichś Rybakach Dolnych i Starych Domkach...


Wyświetl większą mapę

na szczęście drogę wskazali nam mili panowie mundorowi incognito, którzy wozili się jakimś starym polonezem.

na miejscu trochę sobie posiedzieliśmy i pojawił się pomysł, żeby iść do jakiegoś klubu. w międzyczasie jednak zadzwonił Zająć i frajer Kalwas musiał jechać po nich aż na Miszewskiego. wśród transportowanych był jeszcze m.in. nijaki Mały (czy jak mu tam ;P). okazało się, że wspólnie z Mańkiem wypili wcześniej litr na pół (ach ta mentalność ludzi wschodu ;P).

samochodu nie zarzygali, ale na domówce Mały nie wytrzymał i puścił pawia na parkiet. zrobił się lekki kwas, tym bardziej, że była już prawie godz. 1 i mieliśmy lekki obsuw, jeśli chodzi o dansing :P po drodze jeszcze jakichś dwóch zającowych kumpli poznaliśmy, którzy przypominali trochę członków ruskiej mafii.

oczywiście pod Parlamentem okazało się, że wjazd jest za 10 zł, a do tego jeszcze szatnia, więc summa summarum pojechaliśmy do domu (w składzie: Dżasek, Femi, Szczyp, Alex, Kalwas) :D jaki jest morał z tej historii? tylko AUTSAJDER ;)

wtorek, 11 listopada 2008

Impra u Płytasa i Głeboka

No jak zwykle na mnie spada odpowiedzialność żeby skarpiański świat doinformować.
Impreza zaczęła się o 20 choć archiwum prowadzone jest od 20.30 wraz z przybyciem kronikarzy. Standardowo na początku wprowadziliśmy się do kuchni gdzie zaczęliśmy urzędować było to najbardziej prestiżowe miejsce w domu :D Z czasem zaczęli schodzić się ludzie było ich więcej i więcej a muzyki w salonie nie było bo chyba DJ Balcer jeszcze się nie obudził więc postanowiliśmy otworzyć w kuchni 2 parkiet z bardzo fachową muzą jaką zapewniło nam na sobotni wieczór Radio Kaszebe. Wtedy również przeprowadzana była akcja pod patronatem portalu trojmiasto.pl która polegała na tym że podczas czynności zwanej jako OPEN każdy oddaje pierwszego łyka potrzebującemu. Nalewane było to do jednego kufla więc z tych połączonych mocy powstał nam kapitan Jądra !! Pił on vodeczke więc z biegiem czasu do magic cupa nalewane było wszystko jak leci nawet wino i vodka - jak pamiętam :P

Niestety nie powiem dokładnie czemu Płytas latał z gitarą po stole z albo czemu biegali tam z parasolką bo ja już nie wychodzę na parkiet :) za to w kuchni działy się ciekawsze rzeczy za sprawa Jąder, który postanowił wytatuować sobie ciało a powstały tam malunki przeróżne (co będzie widać na załączonych zdjęciach). Przed północą już po mału traciliśmy Jądra, poszedłem przewietrzyć się do monopolowego ;p a jak już wróciłem to Jąder już nie było :(. Później było jak na imprezie zaczęły się pretensje że mnie nie ma na parkiecie itd ;p jakoś tak zwyczajnie i w tym zgiełku normalności koło godziny 2 w garażu można było dostrzec dziwne znaki na ścianie. Wszyscy podejrzewali kosmitów którzy wypisali na ścianie imiona tych których zabiorą tej nocy ze sobą. Na szczęście wywiad doniósł że była to tylko sprawka Pionasa który nie mógł się wciąż pogodzić ze stratą piórnika z czasów podstawówki.
Impreza zakończyła się chyba koło 3 bo już wtedy zaczęło robić się pustawo, wtem ja też chciałęm ją opuścić ale na wejściu spotkałem lekko spóznionego Qtera który powiedział "Alex ratuj Natke" to odpowiedziałem ją na przystenek i poszedłem do domu. Nie wiem co działo sie pózniej w talerzowym grodzie :(

Jednym słowem była to toalnie dobra impreza i moim zdaniem Man of the match to Jądra :D

foty Majeczki
http://picasaweb.google.pl/maja.jasek/TaleOwaImpreza08112008#

foty Szczypa
http://picasaweb.google.com/p860125/2008118TaleE#



Rygos

sobota, 8 listopada 2008

płytko-głęboka impreza

dzisiaj o 20 koło policji i koło endrju, naprzeciwko transformatora energetycznego, w poblizu skrzyzowania balcerskiego i niedzialkowskiego.


Wyświetl większą mapę

piątek, 7 listopada 2008

Il Capitano Grande Fenomeno

Środowy wieczór jak tradycja nakazuje pragnęliśmy spędzić razem z Ligą Mistrzów. Na mecz okrzyknięty mianem wielkiego klasyku pomiędzy Realem Madryt a Juventusem Turyn wybraliśmy się do Zająca aż na Niedzwiednik. o 20 wyruszyliśmy furą Kalwasa w składzie Hakeem, Szczypi, Qter Kalwas:P (żeby nie było że zawędziliśmy mu furę :P) i Ja wasz wierny komentator Alex de Alesandro :].

Dotarliśmy na miejsce o 20.30 po włączeniu TV naszym oczom ukazały się 4 słynne tuzy w osobach Macieja Szczęsnego, Jerzego Engela, Jacka Gmocha i Włodka Szaranowicza :D. Zrobiliśmy więc szybki OPEN i po kilku minutach przenieśliśmy się do naszego nieustraszonego Dariusza Szpakowskiego !!
Real wyszedł w składzie Casilias - Marcelo, Heinze, Cannavaro, Ramos - Sneijder, Diarra, Guti HAZ - Drenthe, Van Nistelrooy, Raul
Juventus: Maninger - Molinaro, Chellini, Legrotalie, Melberg - Nedved, Tiago, Sissoko, Marchioni - Alex Del Piero, Amauri
Szpaku widział jeszcze na boisku Amuari i Ama-Uri

Juventus przyjechał z przeświadczeniem żeby zrobić wszystko by nie stracić bramki i tak się też stało Juventus bronił się dzielnie ale też Real nie miał pomysłu jak tu dobrać się im do skóry. Najlepsza okazje miał Sergio Ramos który w wyśmienitej sytuacji źle uderzył w piłkę a ta przelobowała bramkę.
Juventus w końcu ukąsił, po przechwycie Marchioniego który szybko podał do Alexa ten podciągnął z piłką parę metrów, zupełnie nie atakowany strzelił precyzyjnie w róg bramki Casiliasa.

Do przerwy wynik nie uległ zmianie po przerwie wydawało się ze Real mocniej zaatakuje ale nie mogli się przebić przez dzielna obronę Juventusu. Po jednej z kontra w 66 minucie meczu faulowane zostały nasze wielkie czarne płuca rodem z Mali czyli Mohamed Sissoko który został skoszony na 27 metrze. W oczach Casiliasa widać było panikę bo oznaczało to jedno do piłki podejdzie Grande Fantazista. Nerwowo ustawiał mur ale ponoć taki wariant na rzuty wolne Alexa wymyślił Schuster. Il Capitano nie robił sobie większych rzeczy z tego po prostu strzelił po swojemu a piłka obok bezradnego i muru i Casiliasa zatrzepotała w siatce.

Wynik nie zmienił się już do końca meczu Juventus zwyciężył po raz pierwszy od 46 lat na Santiago Bernabeu a Alex schodząc z boiska dostał owacje na stojąco. Juventus umocnił się na pozycji lidera w grupie H i ma już 4 punkty przewagi nad Realem który punktów będzie musiał szukać na Białorusi.

Media hiszpańskie i włoskie pisały o tym meczu: Madrycka Marca na pierwszej stronie zamieściła tytuł: "Del Piero powalił Real Madryt". Prestiżowy El Paris również chwalił napastnika Juve: "Alex ograł Madryt". Inny madrycki dziennik AS napisał: "Del Piero ukarał Real", z kolei El Mundo Deportivo napisało: "Natchniony Del Piero pobił Bernabeu", Turyński Tuttosport napisał: "Alex Galactico", rzymska Corriere dello Sport: "Alex - Legenda", natomiast mediolańska La Gazzetta dello Sport: "Alex Król Hiszpanii"

On zawsze był i jest kimś niezwykłym który musiał udowadniać przez 15 lat swoją wartość. Pojutrze zaś Twoje urodziny i życzę Ci żebyś na najwyższym poziomie grał i zaskakiwał świat jeszcze najdłużej jak się da a jak już skończysz grać to skończy się moja dziecięca wiara w superbohaterow. Forza Alex ! Forza Juve 100 lat Pinturicchio Grande Capitano !

http://picasaweb.google.pl/gazetakoszerna/MeczJuveVsReal# - foty by hakeem (edited by kalwas)

niedziela, 2 listopada 2008

znajdź różnicę

tak mnie to rozwaliło, że nie mogłem się powstrzymać i wrócić do zabawy, w której kiedyś ktoś próbował szczypmajstera porównać z kępką zielska: znajdź różnicę

all about freedom

kolejny z cyklu postów na temat imprez kulturalnych. akurat mi się trafiła strona festiwalu "all about freedom" (allaboutfreedom.pl), w czasie którego do obejrzenia będzie cała masa filmów dokumentalnych o szeroko pojętej tematyce wolności. w programie są też jakieś pokazy i koncerty, jak również debatka w ratuszu staromiejskim.

gdyby ktoś był zainteresowany, podaję kalendarz, w którym zaznaczyłem imprezy, na których mogę się potencjalnie pojawić (biorąc pod uwagę czas wolny).

gorzej z kasą, bo wejście na film kosztuje 8 zł (dla uczących się, z legitką). debata jest natomiast darmowa :P

http://www.google.com/calendar/embed?src=5abpquu4ivoubl8htg3trr35gc%40group.calendar.google.com&ctz=Europe/Warsaw

swoją drogą - może jakimś pomysłem jest uzupełnianie kalendarza o kolejne imprezy? ;]

sobota, 1 listopada 2008

Halloween w kinie - od zmierzchu do switu

Zgodnie z Biblia, Koranem i zasadami wspolzycia spolecznego trzeba kazde istotniejsze wydarzenie z udzialem skarpian opisac na tutejszym blogu. Na jakosc niniejszego sprawozdania moze wplynac fakt, iz nie dane mi bylo zaznac snu od czwartkowej nocy...

Ciemna noc, cisza na ulicach i hakeem wyrusza na lowy. Mamy godzine 22:30 i pierwsza ofiara ,zwabiona do samochodu o niesprecyzowanym kolorze, jest Martyna. Nie jest to postac ogolnie znana na skarpie, totez przyblize ja troche naszym czytelnikom. Nasza towarzyszka moze poszycic sie radosnym wiekiem okreslanym jako XX-nascie oraz domkiem ukrytym wsrod malowniczych osowskich blokow i pol, ktore wystepuja nader czesto tuz obok siebie. Ufnosc jest drugim przymiotem charakteryzujacym nasza mloda dziewczyne, gdyz bez oporow i alkoholu usiadla wraz z Pietrasem w aucie...

Czas mija, wiec pora znalezc dom Sqtego. Jak wczesniej bylo powiedziane "na trzezwo do inego nie trafie", slowo faktem sie stalo i dopiero kontakt telefoniczny umozliwil odnalezienie chaty kolejnego delikwenta. Podejrzliwie lypiac swymi bystrymi oczkami nasz rektor spogladal z skrzetnie skrywana nieufnoscia na stojacy nieopodal kanciapy samochod z szoferem. Przez dobre 5 minut zajadajac pozna kolacje zastanawial sie nad sensem wyjscia z domu. Gdy otwarly sie drzwi, wymienil niewymuszony i przyjacielski uscisk dloni z kierowca i postawil twarde warunki co do transportu! Nie obeszlo sie bez zabrania 5 browarow na odwage i lepsza koncentracje potrzebna w najblizszym czasie naszemu blyskotliwemu mentorowi.

Podazajac dalej spokojnie wsrod jakze nam dobrze znanych osowskich alejek, dotarlismy pod dom Kalwasa. Po krotkim czasie pojawil sie ON przy pojezdzie i zasiadl na tylnym fotelu. Jak na najstarszego przystalo pokierowal nas do ostatniego, ale wcale nie najmniej waznego uczestnika wyprawy - Dżaska! Podczas jazdy Karol wyrazal swoje watpliwosci co do imienia zabranej wczesniej pasazerki. Mianowocie pokretnie sie tlumaczyl iz spodziewal sie osowskiej 14 letniej gimnazjalistki o imieniu Magda, a tu taki szpas i przyszla jej starsza siostra!

Dżasek postawila na swoim i dzieki wspanialej retoryce, cwiczonej zapewne pod czujnym okiem Kalwasa, przekonala rodzicow do swojego calonocnego wyjscia. Milo bylo widziec komplet w samochodzie wiec wsrod rozmow i halasu silnika (tak Sqty mam wiecej niz 2 biegi) udalismy sie prosto do Kinoplexu. W czasie jazdy dowiedzielismy sie, ze nasze oczka ujrza jeszcze 2 pro-chlorow. Czekalismy na to z niecierpliwoscia.

23:15 to orientacyjna godzina przybycia na podziemny parking. Po drodze rektor dostrzegl samochod pewnego duchownego, w zwiazku z czym wywiazala sie dyskusja na temat jego domniemanej towarzyszki. W zwiazku z natlokiem ludzi jednak nikogo nie wypatrzylismy.. Zabralismy czesc prowiantu ze soba na wyzsze pietro i postanowilismy wrocic na parking po pierwszym filmie.

Czekalismy chwile az zostaniemy zaproszeni na do naszej sali, a w miedzyczasie Jadra z Gleczem przybyli do nas. Jak sie okazalo trzeba miec uklady, aby dostac dobre wejsciowki na film. Hakeem wybral nijaki 9-ty rzad z centralnymi miejscami, a nasi spoznialscy na 2 dni przed pokazem otrzymali ViP'owskie miejscowki w pierwszym rzedzie! Jak to pozniej okreslali, czuli sie jakby film byl dla nich 3d! Nie bylo miejsca na zazdrosc, gdyz bez zbednego pier... (zbednych reklam), zaczal sie film pt:"Nieznajomi".

Pozytywnie nastawieni do tego tytulu usiedlismy wsrod charakterystycznego syku otwieranych puszek i chrupiacego popcornu. Dosc sceptycznie podchodze do tworczosci, ktora przez przecietnego zjadacza chleba moze byc ujeta w slowach: "O co tu k... chodzi?". Cala akcja ma miejsce w domu na jakims wygwizdowie, gdzie parka heteroseksualna nie wie czego chce od siebie. Rowniez nie wie czego chca od nich 3 postacie (tytulowi Nieznajomi?), noszace maski badz worki na glowach. Czola widzow nie zostaja zmacone myslami, az do napisow koncowych, po ktorych mozna wybrac pozostanie na miejscu badz wyjscie z sali. Myzdecydowalismy sie na bramke nr. 2!

W niepelnym skladzie udalismy sie na parking w okolice automobilu dla ludu. W celu ochrony moich pozostalych 3 alufelg stanalem nieopodal kamery. Podczas konsumpcji kolejnego piwa przywital nas pan ochroniarz ze slowami: "Nie pijcie pod kamera, bo na nas krzycza!". Nie chcac robic przykrosci sluzbom odpowiedzialnym za moje alufelgi, dokonczylismy konsumpcje 2 metry dalej.

Powrocilismy na nasze miejsca i ku ogolnej uciesze Glecz ze swymi Jadrami przysiadl sie do tylnich rzedow przeznaczonych dla plebsu. Widac, ze posiadacze blekitnej krwi i ViP'owskich biletow, potrafia przysiasc do wspolnej zabawy wraz z reszta ludu.

Zaczynamy "Ruiny". Na poczatku poznajemy czworke amerykanskich studentow (2 pary) bedaca na wakacjach w jakiejs republice bananowej. Poznaja oni tam jakiegos szkopa i pare Grekow, ktorzy gubia sie we slasnym hotelu. Poniewaz ostatni dzien wakacji mozna spedzic poza basenem lub plaza, udaja sie wraz z Europejczykiem do ruin czegostam Majow. Nastroje sa przecietne poniewaz urocza blondyneczka odmawia swemu chlopakowi seksu oralnego, a druga studentka czuje sie zawiedziona brakiem mozliwosci oddania sie aryjskiemu chlopcu. Wbrew przeciwnosciom losu docieraja tam w 6 osob. Jedna jest tak nieistotna, ze miejscowa ludnosc postanawia ja zabic. Prawdopodobnie z litosci, aby chlopak nie musial spamietac wiecej tekstu. Szczesliwa juz piatka wlazi na felerne ruiny i w ciagu pierwszych 2 minut biedny Niemiec spada w jakas dziure lamiac sie przy tym. Na szczescie mamy pokaz amerykanskiej zaradnosci i podrecznikowy przyklad pierwszej pomocy w wykonaniu amerykanskich dziewczyn. Pamietajcie dzieci:"W razie urazu kregoslupa, skladamy ofiare na pol ignorujacy chrzest kosci!". Nie jest to jednak jedyny problem naszej wesolej gromadki, jak to zwykle w ruinach bywa teren ten zamieszkany jest przez krwiozerczy bluszcz, imitujacy dzwiek telefonu komorkowego i chetnie zapuszczajacy swe klacza w tkankach miekkich. Od studenta medycyny dowiadujemy sie, jak dezynfekowac konczyny przed amputacjach ich przy pomocy kozika. Rowniez uswiadamia nas, ze pacjent/ofiara krzyczy gdyz patrzy na rozlupywania swoich kosci kamieniem, a nie ze ja cos boli. Nie bede zdradzal zakonczenia, gdyz moze jeszcze ktos sie skusi aby to obejrzec.

Kolejna przerwa: 15 minut na...? Tym razem nie mozemy udac sie na parking, jest to tak zwana droga bez powrotu. Szlajamy sie wiec pomiedzy toaletami a sciana wspinaczkowa w oczekiwaniu na kolejny film.

1408 (1412 a moze 1410?). Bylo troche watpliwosci jaki film obejrzymy, ale przeciez to nie istotne! W kazdym razie jest to horror z cyklu: pokoj hotelowy vs czlowiek. Oklepany motyw, znany juz z koszernych opowiesci przy pieczonej swini, wiec chyba nic nie musze dodawac. Trzyma napiecie jak dobry miedziany przewod.

Przerwa, patrzymy na zegarki i widac juz godzine 4 z jakimis minutami. Widzimy na sale i ok 15-20% osob nie przetrwalo tej nocy! Pozawijali sie w kurtki, partnerow lub do domow. My jestesmy twardzi a nie mietcy, wiec czekamy az zakryje nas Mgla!

Skoro przy "Nieznajomych", na spisanie scenariusza wystarczyly maksymalnie 2 kartki papieru, to ze 100 stronnicowej powiesci Kinga nie problem stworzyc 2 godzinny film. Nie brakuje nam tu z pewnoscia mgly, macek (tentacle), fanatykow, wojskowych i supermarketu klasy Biedronka. Przygladamy sie zmaganiom grupy ludzi, ktora nie wie co ze soba zrobic po uplywie doby w sklepie. Powody narastajacej frustracji moga byc rozne, osobiscie obstawiam wysokie stezenie agresywnych stworow na zewnatrz marketu, badz brak mozliwosci obejrzenia kolejnego odcinka Mody na Sukces. Jak wyglada rzeczywistosc, musicie zobaczyc juz sami!

6:45 to mniej wiecej godzina odjazdu. Brak ckliwych pozegnan nienadszarpnal naszego samopoczucia i moglismy udac sie do domow.

Gratulujemy:
  • Martynie poznania nowych skarpian,
  • Dzaskowi wyjscia na cmentarz o godzinie siodmej,
  • Kalwasowi porannej wycieczki do kosciola,
  • Jadrom Hondy Civic,
  • Gleczerowi posiadania ViP biletu,
  • hakeemowi wstrzemiezliwosci (roznorakiej) i bezpiecznego transport calego tatalajstwa,

Nie gratulujemy Sqtemu, ktory jadl chrupki zamiast pic i wrocil na chate z cieplym browarem.

Zadowoleni? To teraz James Bond 07.11 o godzine 00:07?

wtorek, 28 października 2008

Z cyklu muzyka z Alexem

Seria felietoników muzycznych z cyklu muzyka z Alexem to coś czego jeszcze tutaj nie mieliśmy :P
Będę tu zamieszczał różne ciekawe utwory muzyczne oraz przedstawiać nieznane zespoły, podzielę się też refleksją na temat danej muzyki.

Pierwszy utwór jest to niezwykle nastrojowa ballada pod tytułem Rudy Zdziś, taka trochę ballada w stylu lat 80 a także trochę zagadkowa i tajemnicza gdyż nieznany jest autor piosenki. Urzekła mnie po raz pierwszy podczas przeszukiwania stron internetowych.
Szperałem w netcie cały dzień i nigdzie tego nie było wszędzie wyskakiwało tylko jakieś słabe dicho Mastersa Lukasha albo Drossela o tym samym tytule. Wokal lekko przypominajacy głos Michała Wiśniewskiego ale jednak o mniejszym natężeniu takiej wymuszonej chrypy bardzo ładnie oddaje klimat ballady, która opowiada o pewnym romansie który musiał się skończyć gdyż miłość między dwojgiem ludzi nie była do końca szczera i prawdziwa.
Polecam ten utwór wszystkim na długi jesienne wieczory i myśle że śmiało można dołączyć tego singla do naszej płytoteki obok takich nazwisk jak Czesław Niemen, Czerwone Gitary Dwa Plus Jeden czy Hey.

Życzę miłego słuchania

04.Mariolka

Sobotni Autsajder

W minioną sobotę na hasło Autsajder które wypłynęło od Głęboka udaliśmy się trochę poimprezować a składzik nie był płytki ale głęboki i szeroki :D jak na bezplanowe wyjście :P
Planowo jechaliśmy busem 20.15 ale jakoś tak wyszło że się porozkładaliśmy w czasie i przestrzeni. W każdym bądz razie wraz ze Szczypinskim i Pionasem dojechałem pózniej i po wejściu moim oczom okazało się wielkie Yeti, chyba nie pamiętam dokładnie :) był tam też Płytas Natka Jagoda Basia oraz Paty (<- nie jestem pewien w 100%:P).

Ludzi trochę nawaliło ale nie było tak tragnicznie, muza była nawet niezła a wręcz bym powiedział że dobra, na dole była taka dla koneserów techniawy ;p Ja byłem nieco zmuszony wyemigrować na dół na trochę bo jakiemuś łysemu rozbiłem drina przypadkowo na środku i było nieprzyjemnie ale dzięki temu żę Natka mnie zaabsorbowała swoją osobą i koleś gdzieś się oddalił w tłumie ;] (a coś chciał ode mnie i nawet byłem w takim stanie że nawet miałem ochotę się dowiedzieć :P) ale dobrze że się stało jak się stało :P
Po 24 do autsjadera wpadł szalony Zając ;] i dziewuchy musiały mieć się na baczności :D
Tak to nie dostrzegłem większych historii które zasługiwały by na to je tu umieścić wiec jak komuś coś wpadnie to oczywiście pisać :]

PS zdjęć nie będzie

poniedziałek, 27 października 2008

polska-słowacja

oglądaliśmy u mnie... pewnie dlatego przegrali :P


tak, ten w tle to JEST sqty

http://picasaweb.google.com/p860125/PolSlo# - szczypowe zdjęcia

Po 10 dniowej traumie przyszedł czas by o tym głośno powiedzieć nasza reprezentacja narodowa przegrała ze Słowacja w Bratysławie 1-2 w meczu grupy 3 eliminacji do mistrzostw świata :(
Po kapitalnym meczu 3 dni wcześniej z Czechami gdzie to wygraliśmy 2-1 w Chorzowie przyszedł czas na dramat a raczej na stare dobre polskie dziadostwo :D
Jak by to powiedziała babcia Jagody (mam nadzieje że niczego nie przekręcam:P) Polska - Czechosłowacja 3-3 no ale co punkty to nie 1 a i rywale między sobą pogubić też mogą i to lepiej jak tak się stało niż na odwrót bo to Czesi by byli faworytami do 1 miejsca, przynajmniej do tego by się zbliżyli a tak to do marca mamy taką bardzo ciekawą sytuacje.

No ale jak do tego doszło ? No tak doszło że grając na mniejszym spięciu bo po cięższym meczu i w dodatku na wyjezdzie chyba naszych satysfakcjonował by remis i tak też wyglądali i grali choć kontrolowali cały czas mecz. No bo ciężko było nie kontrolować meczu jak przeciwnik strzelał tak z 5 metrów od bramy. W 70 minucie udokumentowaliśmy przewagę strzelając bramkę po fajnej akcji Błaszczykowski - Brożek - Smolarek i było 1-0 no ale 15 minut pózniej byliśmy świadkami dramatu.

W 85 minucie po farfoclowym dośrodkowaniu Borucowi piłka odbija się od krzywo postawionej nogi (tzn dobrze stał ale czemu tego nie złapał ? on chyba nawet nie wie) no i było już 1-1 parę sekund pózniej znowu słabiutki strzał i już się wydawało że tym razem Boruc już złapie ale nie, na linii strzłu znalazł się Dudka piłka trafiła w niego w słupek i już przegrywaliśmy.

Teraz musimy się zastanowić bo Boruc i Dudka 2 z 3 zawodników którym Ben zabronił pić i od razu taka tragedia więc miejcie się na baczności i bierzcie przykład ze Snickersa :)

text by Alex ;p

poniedziałek, 20 października 2008

ENEMEF: NOC GROZY I HORRORÓW

Zwykle skarpianski blog jest miejscem gdzie komentujemy wydarzenia, ktore juz mialy miejsce. Tym razem, przy okazji piszac swojego pierwszego posta, chcialbym sie dowiedziec kto sie reflektuje na najblizszy ENEMEF. Nie wszyscy zapewnie wiedza o czym tym razem hakim gada, wiec uswiadamiam, ze mam na mysli nocke w kinie.

Zeby nie meczyc moich drogich czytelnikow, szukaniem informacji po innych stronach, daje info w skrocie:
Kinoplex (alfa centrum)
31 pazdziernik od 23:30 (piatek/sobota)
20zl od czerepa
4 filmy (horrorki - pierwsza klasa do piwa)
piwo wnosimy w puszkach (nie wliczone w cene biletu...)

Kto byl wczesniej chyba nie musi byc szczegolnie zachecany, kogo ominela ta zabawa ma szanse na swoj pierwszy raz ;]

Dodatkowe info - bilety od jutra (wtorku) sa do kupienia, sala jak zwykle bedzie zapchana i wypada sie wczesniej zaopatrzyc w te nader wazne swistki papieru, aby nie zajmowac pierwszych 3 rzedow i siedziec sobie razem. Nie mozna robic rezerwacji... Jesli sa pewniacy, to zbieram kase i przed weekendem zakupie przyzwoite bilety.


@Kalwas - relacja z meczu Polska - Słowacja, do napisania.
Relacja z wydarzen po meczu do pominiecia ;]

środa, 15 października 2008

urodziny natki

wczoraj, 14 dnia października, wyrosła natka pietruszki.


to ta po środku ;)

z tej okazji jubilatka zarządziła spontaniczną wizytę w autsajderze. szkoda tylko, że dejot był słaby i puszczał beznadziejną muzę, a w konsekwencji trochę zepsuł imprezę.

życzenia się jednak natce należą: rośnij zdrowo (jak szczypi i marchewa)!

foty od jagody ;]

niedziela, 12 października 2008

Mecz Polaków oraz słynny test Alexa :)

Pewnie wczorajsze wydarzenia na stadionie Śląskim już są przyćmione dzisiejszym zwycięstwem nad Redsami, którzy wypadli dziś jak Reds o smaku brzoskwiniowym biorąc pod uwagę ich dzisiejszy strój i zebrali baty 5-0 o czym niżej.

Wczoraj zebraliśmy się u Jagody (pozdro 1200:) by oglądać arcyważny mecz naszej reprezentacji z Czechami (tzw Knedlami). Ku naszemu zdziwieniu grali jak nie nasi. Boss Ben chyba chciał koniecznie zamknąć gęby działaczom PZPNu i tym samym utrzymać posadę selekcjonera reprezentacji. Na wyróżnienie zasługuje jak zwykle niezawodny Kuba Błaszczykowski który to w 26 minucie meczu przeszedł 4 zawodników rywala, podał do Brożka a ten miał dosyć miejsca i czasu by umieścić futbolówkę w dolnym rogu bramki. Po Przerwie w 52 minucie meczu Błaszczykowski podwyższył na 2-0 soczystym lobikiem nad Petrem Cechem (brawo, brawo Jakubie synu Zebedeusza:). Czechów stać było na bramkę kontaktową w 87 minucie autorstwa Fenina ale to już było za pózno by odwrócić losy meczu. Tak więc Polska 2 Czesi 1 i cenne 3 punkty zostają u nas a teraz czeka nas wyjazd do kolejnych sąsiadów z południa :)

W przerwie wszyscy zgromadzeni (i Kalwas który rozwiązywał test po meczu gdyż wszedł tuż po końcowym gwizdu arbitra - powszechnie uważa się że jeśli Kalwas nie ogląda meczu to wygrywamy :P) mieli okazję wziąć udział w wielkim narodowym teście Alexa :D. Miał on na celu sprawdzić naszą wiedzę na temat footballu powszechnego. Muszę powiedzieć że test był dość trudny ale kto pracował cały rok ten zaliczył :P

Oto wyniki:
Kalwas - 15/20
Qter - 9/20
Zając - 9/20
Pionas - 6/20
Głeboki - 6/20
Płytas - 3/20
Jagoda - 3/20
Jądra - 3/20

no jeśli by przyjąć że zalicza 50% to tylko jedna osoba by zdała :) i za jakiś czas zapraszam na kolejne testy :) może tera będzie na temat Skarpy to myślę że wyniki będą lepsze :)


redsy pokonane

w nowym, odświeżonym, składzie wyszliśmy dzisiaj na konfrontację z redsami. oczywiście nikt nie wątpił, że goście zejdą z boiska pokonani, ale prawda jest taka, że nie pozostawiliśmy im cienia nadziei. mecz zakończył się wynikiem 5-0 po bramkach Vibry (x2), Ceza (x2) i Zająca. szczególnej urody była zwłaszcza ostatnia bramka, strzelona przez Ceza z woleja po pięknej, koronkowej akcji niemal całej drużyny. warto dodać, że spotkanie mogło spokojnie potrwać dłużej, ale przeciwnicy sami zeszli z boiska błagając o niski wymiar kary ;) Zając skwitował na końcu - przyprowadźcie tu kogoś lepszego ;D co tu dużo mówić - czar Redsów prysnął - nieodwracalnie!

poniżej link do zdjęć z pojedynku
FOTY

i filmik

czwartek, 9 października 2008

sopot

jutro, tj w piątek (tak, tak już weekend :D) planujemy wypad na małe co nieco do Sopotu:D
jako że rok akademicki rozkręca się na dobre nie można zaprzepaścić sytuacji na wspólne harce.
pod uwagę brana jest Viva (mają tam studenckie imprezy, niezłe jaja;D) lub nieśmiertelna Łajba.
zbiórka w busie 20.30 (171) :):):)

z cyklu: jacek bawi się kredkami

zbliża się mecz reprezentacji z Czechami, na który trzeba się oczywiście umówić w celu wspólnego przeżywania emocji.

tymczasem w kuluarach dyskutowany jest nie tylko wyjściowy skład kadry Beenhakkera, ale i ekipa, która odpowiedzialna będzie za komentowanie widowiska w studio TVP.

jednym z najtwardszych kandydatów jest Jacek Gmoch, który słynie z upodobania do rysowania. podobno kończył gdańską ASP, chociaż są tacy, którzy twierdzą, że swoje umiejętności rozwinął w czasach przedszkolnych.

oto przykłady jego radosnej twórczości i sam zainteresowany:





wtorek, 7 października 2008

bibka prawie na skarpie

w sobotę 4 października roku pańskiego 2008 odbyła się dżampra prawie na skarpie, na ulicy Willowej u Jagi.
towarzystwo było zacne. Pojawiła się cała skarpiańska śmietanka. Co prawda nie wszyscy zjawili sie o wyznaczonej godzinie zero, jednak o 23 zaczynało się intensywnie rozkręcać, a wszystko przez to przezroczyste, samotnie mrożące się w lodówce....Szczypi wzrokiem spaniela wpatrywał sie w butelkę, az żal było odmówić...nagle ni stąd ni z owąd ciągnie Zająca za rękę, radując sie ogromniaszczo deklamował- pijemyyyyyy !!!!

oj zaczęło wtedy wrzeć. do stawki dołączył się Pionas, który strzelał czasówki - 4 shoty ciagu 5 minut i tym samym za Szczypim odpokutowali za wylane niedawno brony:) nie zeby nie było nieparzyście, w znakomitym gronie łojantów był on- D'Artagnan znany jako Skocz:)

o 24 z otchłani nocy przybył Grande Fantasista z nową dostawą zajzajera. uśmiech na twarzy chłopaków znów zagościł ze wzmożoną siłą, to co ze zapita sie skonczyła, oni sie nie poddawali:), bo wiedzieli ze za 10 minut dotrą Jadra z bonusowym litrem:)
spierał sie Pionas Wujek ze Szczypim Dziadkiem, czy z sokiem czy bez soku lepsze, dzieląc się litrem jak opłatkiem ;D;D;D


oto on WYBAWCA - Alex dziękuję Ci :]


i wszyscy bawili się znakomicie :)

chłopaki zmęczeni trudem dźwigania procentów rozmienili się na drobne: Zając za kare w kącie, Pionas zniknąl , a Szczypi szukał wsparcia u Feminy..


łojanci w sqadzie : Pionas, Zając i Szczypi

Gra

W miniony piątek mieliśmy okazję obserwować zmagania dzielnych śmiałków w pierwszej edycji skarpiańskiej gry alkoholowej :). Niestety z różnych względów na starcie stawiło się tylko 3 odważnych (a na mecie niestety nikt, co nikogo nie dziwi:P). W skład graczy wchodzili Kalwas, Zając oraz Szczypi oraz dzielna ekipa evenciarzy(Jagoda, Femina, Alex, Pionas i Qti) :P.

Już na samym początku na prowadzenie wyszedł Zając, ale to Alex miał za sobą najwięcej kielonów. Po tym jak zjawił się Pionas z Qterem Zając obrał inna strategie i zmuszał Pionasa do częstego zjazdu do pitstopu. Przed pierwszą przerwą techniczną Szczypi wyrzucił 6 kielonów i trzeba było sięgnąć do lodówki po następną butelkę.

Gra nie przyniosła zbyt wielkiego spustoszenia w naszych szeregach ze względu na niewielką liczbę uczestników. Po wszystkim Zając podłapał radosną nutę i poszło w tańce;p. Kilkoro z nas pogibało się w stylu słynnych Turbo Debili po czym komentator musiał spadać w chatę ale z wiarygodnego zródła usłyszał że Pionas (po Szczypim) trafił na czarną listę rozbijając brona :(.

Mam wielką nadzieję że w II edycji gry wezmie udział większa liczba uczestników :)


Magnificencja Sqty oficjalny patron Gry :]


Dzielnych 3 Herosów i Gra


Kalwas w grze ;]


Qti co byś chciał ? ;]


Pionas też chciał pobawić się w Turbo Debila ;]


Pionas czemu leżysz ? ;]


Alien - czyli Kalwas za dużo wypił i z tych połączonych mocy powstał on - Pionas :D


Swawole i hulanki trwały w najlepsze ;]

czwartek, 2 października 2008

sprzątanie skarpy...

... a potem gra oraz świętowanie 18-tki krzycha.

zaczynamy o 18 na skarpie. prosze przyniesc ze soba jakis worek na smieci ;p na druga czesc wieczoru potrzebna bedzie plansza z gra (juz wydrukowana), voda i zapita, jak rowniez skorzany pas, ktorym wymierzymy osiemnascie batow na gole dupsko ;p

wszystkim zyczymy milej zabawy!

pożegnanie maślaka

nie, nie. nie odchodzi na zawsze. wyjeżdża tylko do Anglii na studia. w piątek rano wyrusza w drogę wspólnie z Tefalem, mijając na trasie m.in. Eindhoven. warto dodać, że Tefal zrobił już zapasy (jak sam twierdzi) browarów. nie ma się z resztą co dziwić. angielskich sikaczy to chyba nawet on by nie tknął. wieść gminna niesie, że wracają już w połowie grudnia. skarpa będzie wtedy zapewne skuta... lodem, a skarpianie powoli przygotowywać się będą do imprezy sylwestrowej.

swoją drogą - ciekawe co na temat ich wyjazdu piszą na stronie Effathy... w końcu zespół zostanie uszczuplony o kolejne dwa męskie głosy. może emerytowany Fantazista dokona wielkiego powrotu?!

wracając do tematu tytułowego - oto kilka zdjęć z dzisiaj. jak widać było niezwykle kulturalnie.


agi z bereniki


mario, rolb, aga p.


szczypi i owłosiona ręka yetiego


gospodarz, ss-dziuby i jarek b.


szczęśliwy rolb


gletscher prise i kalwas

t
ekipa snufferska z zającem na pierwszym planie


yeti i anka p.


żubr i specjal